Archiwum 2002 Listopad 1-15 16-30 Grudzień 1-15 16-31 2003 Styczeń 1-15 16-31 Luty 1-15
Na razie w Archiwum są dowcipy rozesłane w tym roku - w miarę możliwości baza będzie uaktualniana.
Dowcip Codziennie nr 119 - 133 (1-15 luty 2003)
CZYTAJ GŁOŚNO!!!!!
W wysuszonych sczerniałych trzcinowych szuwarach sześcionogi
szczwany trzmiel bezczelnie szeleścił w szczawiu trzymając w
szczękach strzęp szczypiorku i często trzepocąc skrzydłami.
Poczmistrz z Tczewa, rotmistrz z Czchowa.
Przyszedł Herbst z pstrągami i słuchał oszczerstw z wstrętem.
Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie strząsa skrzydła z dżdżu.
I
trzmiel w puszczy tuż przy Pszczynie straszny wszczyna szum.
Mąż gżegżółki w chaszczach trzeszczy, w krzakach drzemie kszyk, a w
Trzemesznie straszy jeszcze wytrzeszcz oczu strzyg.
Idzie garbaty o północy przez cmentarz. Nagle
zza grobu wyskakuje upiór i
mówi:
- Dawaj pieniądze!
- Nie mam.
- A co masz ?
- Garba
- To dawaj
I zabrał. A garbaty szczęśliwie wrócił do domu i opowiedział o wszystkim
kumplowi - kulawemu. Kulawy chciał być znowu zdrowy i poszedł w nocy na
cmentarz. Historia sie powtórzyła.Wyskoczył upiór i mówi:
- Masz garba ?
- Nie
- To masz !
- Mężczyzna w żółtych slipkach ma natychmiast opuścić teren pływalni -
wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyjść ?
- Bo pan sika.
- Przecież wszyscy to robią...
- Ale tylko Pan z trampoliny.
Żona do męża:
- Wykąp dzieciaka, ja źle się czuję i muszę się położyć.
Żona kładzie się spać, ale zrywa się słysząc wrzask dziecka.
Wbiega do łazienki, patrzy, a mąż trzyma dziecko za uszy i wkłada do
wanny.
- Idioto urwiesz mu uszy!
- A co, mam się poparzyć?
- A dokąd to obywatelu? - pyta policjant
pijanego
- Idę wysłuchać kazania!
- A kto wygłasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja żona
Pewien młody mężczyzna stoi w otwartych drzwiach:
- Przyszedłem poprosić o rękę pańskiej córki. Ale to tylko formalność.
- Wypraszam sobie! - wścieka się przyszły teść. Kto ci powiedział, że to
tylko formalność?
- Ginekolog.
- Nasi sąsiedzi są chorobliwie zazdrośni. Czy wiesz, co zrobili, gdy
kupiliśmy sobie nowe meble?
- Co?
- Podarowali naszemu synkowi książkę "Mały stolarz" i zestaw narzędzi...
Nauczyciel pyta uczniów kim chcieliby zostać.
Zgłasza się Zosia i mówi:
- Ja chciałabym zostać modelka.
- Dobrze - odpowiada nauczyciel. - A ty Leszku?
- A ja aktorem.
- Dobrze. No, a ty Jasiu?
- Automatem.
- Dlaczego?
- Bo nic nie robi, a bierze pieniadze.
- Moja żona ma najgorszą pamiec na świecie.
- Wszystko zapomina?
- Nie, wszystko pamięta!
- Masz zniszczoną cerę - mówi matka - powinnas pić duzo mleka.
- Po co mi sztuczne środki, gdy mam puder i szminkę.
Chodzi po targu pewien facet z niedźwiedziem
polarnym na smyczy. W pewnym
momencie podchodzi do niego zaciekawiony przechodzień i pyta:
- Panie, czego pan tu szuka z tym niedźwiedziem?
- Szukam tego cwaniaka co mi 7 miesięcy temu chomika-albinosa sprzedał!!
Po nocy poślubnej młoda żona chwali sie matce:
- Mamo! Zrobilismy to 2 razy!
Ta to ma szczęście - pomyślała matka.
Po tygodniu córka chwali sie matce:
- Mamo! ostatnio bylo 8 razy!
Matka z niedowierzaniem kręci glowa. Ale gdy po dwóch tygodniach matka
dowiedziała sie, ze ostatnio bylo 20 razy postanowiła pogadać z zięciem.
- Słuchaj - mówi - musisz sie troche opanować bo mi córke zmarnujesz!
- Niech sie mama nie boi - ona liczy tam i z powrotem...
Leci dwóch inżynierów balonem. Lecą, lecą, nagle zrywa się silny wiatr,
pojawiają się chmury, widoczność zerowa. Inżynierów znosi nie wiadaomo
gdzie. Widzą jakiegoś kolesia w oddali, w zasięgu głosu. Wołają:
- Heeeeeej! Gdzie jesteśmy??!!
Brak odpowiedzi.
Kolejne nawoływania nie dają rezultatu. W końcu, w ostatniej chwili, kiedy
dało się coś usłyszeć, koleś woła:
- W balonie!
Jeden inżynier do drugiego:
- To musiał być matematyk. Długo myślał, mało powiedział i nikomu to się
do niczego nie przyda...
- W jaki sposób są zapylane kwiaty? - pyta
nauczyciel.
- Przez samochody! - odpowiada bez namysłu Jasio.
Jaki jest wzór chemiczny wody świeconej?
- H2O+ZChN.
Co to jest:zielone,czerwone,niebieskie a jak podskoczy białe???
- Nie wiesz? Ja też nie ale fajnie zmienia kolory...
Na pewnej propagandowej trasie przez Ameryke,
prezydent Bush odwiedzil
pewna szkole w celu wyjasniernia swojej polityki. Potem poprosil dzieci o
zadanie pytan.
Maly Bob zabral glos:
- Panie prezydencie, mam trzy pytania:
1.Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2.Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3.Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszech czasow?
W pewnym momencie zadzwonil dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Po przyjsciu
z przerwy prezydentowi Bushowi dalej stawiano pytania, lecz tym razem
zabral glos Joey:
- Panie prezydencie, mam piec pytan:
1. Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3. Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszech czasow?
4. Dlaczego dzwonek na przerwe byl 20 minut wczesniej?
5. Gdzie jest Bob?
- Zajaczku, dlaczego masz takie krotkie uszy?
- Bo jestem romantyczny.
- Nie rozumiem.
- Wczoraj siedzialem na lace i sluchalem spiewu slowika. Tak sie
zasluchalem, ze nie uslyszalem kosiarki...
Dziewica Orleańska postanowiła udać się do piekła, aby nawracać diabły.
Po
tygodniu telefonuje do Pana Boga:
- Tu Dziewica Orleańska. Zaczęłam palić papierosy.
Po tygodniu telefonuje:
- Tu Dziewica Orleańska. Zaczęłam pić wódkę.
Po kolejnym tygodniu dzwoni po raz trzeci:
- Tu Orleańska...
Informatyk zabrał swojego syna do ZOO. Stoją
przed wybiegiem dla
pingwinów.
- Popatrz synku, a to są żyjące na dalekim południu, na Antarktydzie,
linuksy...
Chirurg z ostrego dyżuru w niewielkim prowincjonalnym szpitalu telefonuje
do miejscowego sklepu motoryzacyjnego.
- Ile sprzedaliście dziś motocykli?
- Cztery.
- Och, to nie mogę jeszcze pójść do domu, bo przywieźli dopiero trzech.
W każdym pokoju jednego z hoteli szkockich wisi kartka tej treści:
"Uprasza się o niedotykanie urządzeń elektrycznych mokrymi rękami przed
oplaceniem rachunku. Dziękujemy".
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które
chce zjeść. Oczywiście
dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę. Nazajutrz do
niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z
rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako
następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwol mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja
pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień.
Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
Jada dwie blondynki pociagiem. Jedna częstuje druga bananem, zaczynaja
jesć i... w tym momencie pociag wjeżdża do tunelu. Po kilku sekundach w
ciemnosciach rozlega się głos:
- Próbowałas już swojego banana?
- Nie, jeszcze nie zdażyłam.
- To nie próbuj. Ja od swojego oślepłam!
Matka kładzie dzieco do łozka i mówi mu na dobranoc:
- Kochanie, jeslibyś potrzebował czegoś w nocy to po prostu zawołaj
mamusie, a tatuś zaraz przyjdzie.
Wulkanizator, świeżo po ślubie, przenosi swoją
lubą przez próg i ku jej
zaskoczeniu niesie do łazienki. A tam wanna pełna wody. Wulkanizator
wkłada żonkę do wanny i mówi:
- No, jak będą bąbelki to ślub unieważniamy...
Mówi dziadek do wnuczka:
- Nie wiesz jak nazywa sie ten Niemiec co mi wszystko chowa?
- Alzeheimer dziadku.
Wiesz, dostałem wczoraj od swojej żony zdrowo w pysk!
- Ale dlaczego?
- Bo powiedziałem do niej TY.
- I co tak za to ci przyłożyła?
- No tak, bo ona mówi: "Nie kochaliśmy się już dwa miesiące"
- A ja jej na to: " TY "
- Czy może mi pan pomóc przejść na druga
stronę ulicy?
- Oczywiście, babciu. Do tej apteki?
- Nie, tam zaparkowałam motorower!
Nauczycielka zwraca się do niegrzecznego ucznia:
- Chciałabym przez tydzień być twoja matką. Zmieniłbyś się wówczas nie
do
poznania.
- Dobrze, porozmawiam z tatusiem. Może sie zgodzi.
Stoi 13-letni chłopak z papierosem w buzi, podchodzi do niego policjant i
się pyta:
- Nie za wcześnie zacząłeś palić?
Chłopak spogląda na zegarek i odpowiada:
- Gdzie tam, już 11.
Ucieka dwóch partyzantów przez las, gonią ich
Niemcy. W końcu natrafili na
stodołę, patrzą a tam skóra z krowy, wię dawaj założyli ją na siebie i
udają krowę. Niemcy wchodzą do stodoły ,patrzą - krowa. Stwierdzili
jednak, że jest jakaś wychudzona i nie myśląc długo przynieśli wiadro
paszy. Jeden mówi :
- Słuchaj Franek oni paszę przynieśli co mam robić??
- Jedz Heniu jedz!! Bądź dzielny!!
- Słuchaj Franek oni drugie wiadro niosą, co robić??
- Jedz Heniu jedz!! Bądź dzielny!!
- Słuchaj oni wiadro wody niosą, co robić??
- Pij Heniu pij, nie mogą nas rozpoznać!! Bądź dzielny!!
Heniu zjadł wypił i strasznie się śmieje:
- A ty z czego tak rechoczesz Heniu??
- Bądź dzielny Franek...oni byka prowadzą.
Policjanci jada na wycieczke. Zbiórka dzień wcześniej i kierownik
wycieczki mowi:
- Policjanci ktorych nazwiska zaczynaja sie od Ado K jada
autobusem,
reszta przyczepa, autobus odjezdza o 9.00. Sa jakies pytania?
- O której odjezdza przyczepa?
Dziewczyna wypytuje chłopaka na pierwszej randce.
- Józek, a masz jakieś nałogi?
- Ależ skąd!
- A masz jakieś hobby?
- Tak, lubię roślinki.
- A jakie?
- Chmiel, tytoń, konopie...
Jaka masz pensje?
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz plakac.
2. Pensja lajdaczka: przychodzi pozno, cierpisz, ale nie mozesz bez niej
zyc.
3. Pensja czarny humor: smiejesz sie, zeby nie plakac.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cie zarowno inspiracji jak i checi.
5. Pensja impotentka: opuszcza cie w momencie gdy najbardziej jej
potrzebujesz.
6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: watpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiaczka: przychodzi co miesiac i trwa 3 dni.
9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile bedzie trwala.
10. Pensja telefon komorkowy: kazda nastepna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
Nowa amerykanska rakieta byla testowana na poligonie w Polsce, ale
niestety zboczyla z kierunku i spadla gdzies w Tatrach. Ekipa ratownicza
wyslala samolot a potem helikopter zeby zlokalizowac miejsce. Amerykascy
wojskowi wysiadaja z helikoptera w miejscu przypuszczalnego upadku rakiety
i widza Bace siedzacego na kamieniu i palacego fajke. Jeden pyta:
- Baco, a nie widzieliscie gdzies tutaj przelatujacej rakiety, wiecie,
takiego ognistego kija, no takie wielkie, wielkie cygaro z ogniem na
koncu?
- Ni, nie widziolek...
Wojskowi zbieraja sie do odejscia, a Baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej cos ciekawego musi sie dzialo. Najsampierw
przeleciol BGM-109 Tomahawk Cruise Missile i spadl za tamoj gorkom. Potem
przelecial samolot F-15E Strike Eagle. Potem wyladowal helikopter HS-60
Seahawk... ale ognisty kij?... niii..... nie widziolek..
Czterech górali wezwano przed oblicze komisji poborowej. Kapitan pyta ich
o zawód.
- Cieśla - odpowiada pierwszy.
- Cieśla - odpowiada drugi.
- Cieśla - odpowiada trzeci.
- Optyk! - mówi czwarty.
- Optyk? - dziwi się wojskowy. - A co wy robicie?
- Jak oni chałupę wybudujom, to ja ją mchem optykom....
Pisemny egzamin na Polibudzie. Profesor
czyta gazetę, wszyscy jak się
należy spodziewać aktywnie zżynaja.
Rok I
Profesor powoli chowa gazetę... wszystkie sciagi sa szybko chowane.
Rok II
Profesor powoli chowa gazetę... wszystkie sciagi sa zasłaniane dłoniami.
Rok III
Profesor powoli chowa gazetę... studenci chowaja ksiażki.
Rok IV
Profesor powoli chowa gazetę... studenci zamykaja ksiażki.
Rok V
Profesor powoli chowa gazetę... z sali rozlega się "khem-khem"
profesor
wyciaga z powrotem gazetę.
Główny Urzad Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wsród celników na
temat
łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało:
"Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiace.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "sciany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "sciany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...
- Tato , jaka jest róznica między wizyta a wizytacją?
- Widzisz synku, jeśli my idziemy do babci to jest wizyta. a gdy babcia
przychodzi do nas to jest wizytacja.
Solidarność kobieca:
Mąż do zony (mocno spóźnionej)
* Gdzie bylas tyle czasu ?
* U Ewy na brydzu.
Maz dzwoni do Ewy i pyta
* Byla u ciebie moja zona ?
* Nieee... ?!?!?
Solidarność meska:
Zona do meza (podpitego i spóźnionego)
* Gdzie byłeś tyle czasu ?
* U Janka na brydzu.
Zona dzwoni do Janka i pyta
* Byl u ciebie mój maz ?
* Jak to byl ??!! Siedzi i właśnie rozdaje.
Przychodzi pracownik do swojego szefa i mówi:
- Szefie, jak mi szef nie da podwyżki, to powiem
wszystkim pracownikom, ze mi ja szef dał.
Copyright by DowcipCodziennie.prv.pl All Right reserved 2002-2003 Webmaster