Archiwum 2002 Listopad 1-15 16-30 Grudzień 1-15 16-31 2003 Styczeń 1-15 16-31 Luty 1-15
Dowcip Codziennie nr 29 - 43 (1 - 15 listopad 2002)
Kolega pyta kolege pracującego w stacji
meteorologicznej:
- I każdego dnia udaje się wam przewidzieć pogodę?
- Pogodę tak, tylko dnie nie...
Jasiu - pyta ciocia - jaki przedmiot w szkole lubisz najbardziej?
- Dzwonek, ciociu!
- Kto rozwiazał Ci zadanie? - pyta nauczycielka ucznia.
- Tatuś.
- Sam?
- Nie, ja mu trochę pomagałem.
- Mój mąż pozwala mi na wszystko.
- Nawet na zdradę?
- Ach, nie. O takie rzeczy to ja go nie pytam!
Mężczyzna zatrzymuje taksówkę i pyta:
- Czy jest pan wolny?
- Nie , wyjątkowo szybki.
- Czy będzie mnie pan golił ta samą brzytwa co ostatnio?
- Oczywiście prosze pana.
- To prosze o narkozę.
Przychodzi krowa do lekarza z usmiechem od ucha
do ucha.
Lekarz pyta:
- Co pani taka rozbawiona?
Na to krowa:
- Nie wiem, to chyba po trawie
U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennosci?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalic i zlikwidowac przyczyne.
- Lepiej nie. Zona jest bardzo przywiazana do naszego dziecka.
Na lawce w parku siedzi staruszek i strasznie placze. Podchodzi do niego
przechodzien i zapytuje:
- Dlaczego placzesz?
- Synu mam 88 lat, dwa tygodnie temu ozenilem sie najseksowniejsza laska w
okolicy, ma 22 lata, 90/60/90, super gotuje, kochamy sie kiedy chce,
wieczorem mi czyta...
- No to o co chodzi?
- Nie pamietam gdzie mieszkam!
Badam pana i badam, ale wciaz nie moge dojsc
przyczyny panskich
dolegliwosci.
Przypuszczam, ze to alkohol.
-Dobrze, przyjde, kiedy pan doktor wytrzezwieje.
Male dziecko przychodzi do nieba. Sw. Piotr daje mu skrzydelka i mowi:
- "Lec, bedziesz aniolkiem". Przychodzi nastepne. Sw. Piotr przyczepia
mu
skrzydelka i mowi:
"Lec, bedziesz aniolkiem". Przychodzi maly Murzynek. Sw. Piotr
przyczepia
mu czarne skrzydelka i mowi:
"Lec, bedziesz nietoperzem".
-Wiesz że Miller zastąpi Olisadebe w piłkarskiej reprezentacji Polski?
-Dlaczego właśnie Miller?
-Po potrafi lepiej kiwać.
Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
Ż: Piłeś?
M: No coś ty, ani kropelki
Ż: Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się. Piłeś?
M: Nie piłem
Ż: Powiedz Gibraltar
M: Piłem.
W mieście okradziono drogerię. Na pólkach pozostawiono jedynie szampon i
brylantynę do włosów.
- Mamy pierwszą poszlakę - dedukuje policjant. Włamywacz musiał byc łysy.
Dwa szczury jedza tasme filmowa.
- Dobry film - mówi jeden.
- Tak - odpowiada drugi. - Ale ksiazka byla lepsza...
Przychodzi facet do dentysty i mówi, że go ząb
boli, dentysta sprawdza,
ale widzi, że facet ma wspaniałe zdrowe zęby, więc mówi:
- Wie pan, nie może pana ząb boleć, bo ma pan wspaniałe zęby.
Ale facet się upiera że go boli i już. No wiec dentysta zaproponował
metodę autosugestii.
- Niech pan stanie przed lustrem i powtarza sobie: NIE BOLI MNIE ZĄB!,
NIE BOLI MNIE ZĄB!
Facet zrobił jak mu dentysta kazał i o dziwo pomogło!
Następnego wieczoru położył się do łóżka i spełnił obowiązek małżeński
(o dziwo) całkiem dobrze. Wstał poszedł do łazienki, wraca i jeszcze raz
spełnił OM. Znowu wyszedł wrócił i jeszcze raz. kiedy już szedł piąty
raz żona nie wytrzymała i z ciekawości poszła zobaczyć co on w tej
łazience robi .
A on stoi przed lustrem i powtarza sobie:
- To nie moja żona!...To nie moja żona
W centrum Warszawy facet stoi w olbrzymim korku juz dobre pól godziny.
Kolejka wcale sie nie przesuwa. Widzac za oknem przechodzacego policjanta
otwiera okno i pyta:
- Co sie stalo, dlaczego tak dlugo stoimy bez ruchu?
- Na srodku skrzyzowania usiadl minister Marek Pol i powiedzial, ze jeśli
kazdy kierowca nie zaplaci 180 zlotych za winietke, to on obleje sie
benzyna i podpali, a ja wlasnie zbieram skladke.
- I ile juz pan uzbieral?
- Jakies piec litrów.
Przewodnik po Rzymie oprowadza po mieście bogatego amerykańskiego
turystę.
- To jedyny w swoim rodzaju gmach...
- Też mi coś - przerywa Amerykanin. U nas w Ameryce, mamy takich gmachów
tysiąc!
- Bardzo możliwe, bo to dom wariatów.
- Tatusiu co ci kupić na imieniny?
- Nic mi nie kupuj! Nie mam pieniędzy!
- Panie, jest mały problem...
- Jaki to problem, Ewo?
- Panie, wiem, że stworzyłeś mnie, dałeś mi ten cały ogród i te
wszystkie zwierzęta i tego śmiesznego węża, ale... ja nie jestem
szczęśliwa...
- A dlaczego?
- Panie, czuję się samotna. I już rzygam tymi jabłkami!
- Hmm, Ewo, w takim razie mam rozwiązanie. Stworzę dla Ciebie mężczyznę.
- A co to jest mężczyzna, Panie?
- To będzie stworzenie ze skazą, ze skłonnościami do agresji i
samouwielbienia. Nie będzie Cię słuchał, będzie większy, szybszy i
lepiej zbudowany od Ciebie. Będzie dobry w biciu i kopaniu piłki. Ale
usidlony może być całkiem przydatny.
- Myślę, że dam sobie z nim radę.
- W porządku. Stworzę go, ale pod jednym warunkiem...
- Jakie to warunek, Panie?
- Musisz mu wmówić, że to on został stworzony pierwszy... I on ma w to
wierzyć...Facet zgłasza zaginiecie żony:
- Ma długie , razdkie włosy, 198 wzrostu, ok 120 kilo wagi, wyłupiaste
krowie oczy ze stritem, jedną noge krótszą wiec kuleje, zdecydowane braki
w uzębieniu i z ust jej brzydko pachnie.
Policjant dzwoni gdzieś i po chwili odkłada słuchawkę.
- Ma pan szczęście. Nikogo takiego nie znaleźliśmy.
- Ciociu, dlaczego wujek nie ma włosów?
- Bo jest bardzo mądrym człowiekiem.
- A dlaczego ciocia ma takie długie włosy?
Bokser pyta po wlace trenera:
- No i jak było panie trenerze?
- Popatrz w lustro to sam sie zorientujesz.
- Panie doktorze, czy po tej operacji wyrostka
blizna będzie widoczna?
- To zalezy tylko od pani.
We Włoszech policjanci zatrzymują Niemców podróżujących Audi Quatro:
- Panowie, nie możecie w 5-ciu jechać Audi Quatro, Audi Quatro jest na 4
osoby.
- Ale to tylko taka nazwa, samochód jest na 5 osób.
- Quatro to cztery, wiec jest na 4 osoby, nalezy się mandat.
- Nie zapłacimy żadnego mandatu, chcemy rozmawiac z głównym komendantem!
- Komendant nie może teraz podejść, bo jest zajęty 2-ma pasażerami w
Fiacie Uno!
Jan Kowalski zaczął dzień wcześnie, obudził go sygnał wspaniałego
elektronicznego zegarka z budzikiem i radiem (Made in Japan) ustawionego
na 6.00 rano. Wziął prysznic, włączył ekspres do kawy (Made in Japan) i w
czasie kiedy zaparzała się orzeźwiająca poranna kawa, wysuszył włosy
suszarką (Made in Tajwan) i ogolił się golarką (Made in Hong Kong). Wziął
łyk kawy i założył t-shirt (Made in China), ubrał się w dżinsy (Made in
Singapore) i założył buty "adidasy" (Made in Korea). Gdy był już
ubrany,
zaczął przygotowywać śniadanie. Włożył pieczywo do tostera (Made in
Philippines) i zaczął smażyć jajecznicę
na swojej nowej teflonowej patelni (Made in Italia). W czasie
przygotowywania śniadania szybko wyliczył na swoim kalkulatorze (Made in
Mexico) ile może dzisiaj wydać pieniędzy. Zjadł spokojnie śniadanie i w
trakcie posiłku w radiu (Made in Hong Kong) zaczął się serwis
informacyjny. Była godzina 7.00. Ustawił swój zegarek (Made in
Switzerland) i wyszedł. Przed domem wsiadł do swojego samochodu (Made in
Germany) i pojechał robić to, co robi od kilku miesięcy, czyli... szukać
dobrej i przyzwoicie płatnej pracy. I tak minął mu kolejny dzień
bezowocnych poszukiwań... Po powrocie do domu postanowił się chwilę
odprężyć. Założył klapki (Made in Brazil), nalał sobie kieliszek wina
(Made in France), włączył telewizor (Made in Japan) i zaczął, jak co
wieczór, zastanawiać się: Dlaczego w Polsce tak trudno znaleźć porządną
pracę?
Kupując rok temu akcje firmy NORTEL za 1.000 $,
miałbyś teraz 49 $.
Kupując rok temu akcje firmy ENRON za 1.000 $, miałbyś teraz 16,50 $.
Kupując rok temu akcje firmy WORLDCOM za 1.000 $, miałbyś teraz 5 $.
Kupując rok temu za 1000$ piwo BUDWEISER, wypijając wszystko i oddając
butelki do skupu materiałów wtórnych (0,10 $ za sztukę) miałbyś teraz
214$. Dlatego doradcy inwestycyjni zalecają drobnym inwestorom w tym roku
przerzucenie się z giełdy na barek.
Młode małżenstwo planowało wybrać się na letnie wczasy nad morze.
Postanowili, że najpierw pojedzie on, aby wybrać hotel i rozejrzeć się, co
warto odwiedzić, po czym miał przekazać wiadomość e-mailem. Zrobił tak,
lecz pomylił jedną literę w adresie, przez co wiadomość trafiła do pewnej
starszej pani, która właśnie dzień wcześniej pochowała męża. Pani ta,
sprawdzając wiadomości, nagle wydała głośny, histeryczny krzyk. Domownicy
zaalarmowani hałasem pobiegli sprawdzić, co sie stało. Zobaczyli staruszkę
omdlałą na podłodze. Ktoś odczytał wiadomość z ekranu:
- Kochanie. Wczoraj dotarłem na miejsce. Wszystko już tu przygotowałem na
twoje przybycie jutro. Twój kochający mąż.
P.S. Strasznie tu goraco!
Firma PROKOM. Rozmowa z niedzielnej nocy:
- Jak u Ciebie?
- Nadal nie dziala serwer centralny
- U mnie tez, mam nadzieje ze komus sie za to dostanie
- Tak, nowy kontrakt.
Kto jest bardziej pracowity: pszczółka czy mrówka?
- Oczywiście mrówka, bo nie traci czasu na bzykanie!
Lew z rana postanowil sie dowartosciowac. Zlapal wiec Zajaca i pyta:
- Kto jest królem dzungli.
- Ty,Ty królu - mówi wystrachany zajac.
Lew puscil go i zlapal zebre:
- Kto jest królem zwierzat?
- Ty Lwie. Ty jestes królem.
- Ok. - Lew puscil zebre.
Lew dorwal niedzwiedzia. Powalil go i pyta:
- Mów kto jest królem zwierzat.
Mis byl nie w sosie wiec mówi:
- No dobra , ty jestes królem zwierzat.
Lew dumny jak paw podchodzi do slonia i pyta:
- Ty slon, kto jest królem zwierzat.
Slon spojrzal i nagle zlapal lwa traba i pier*** nim o skaly.
Wybil mu zeby i pogruchotal kosci. Lew otrzasnal sie i mówi:
- Kufa, son jak nie wies to sie nie denerfuj !!!
Policjant zatrzymuje jadacy zygzakiem samochód,
po czym mówi do kierowcy:
- Musimy zrobic próbe alkoholu!
- Nie ma sprawy. Do której knajpy idziemy?
Na stacje benzynowa podjezdza samochód.
Facet obslugujacy pompe widzi na tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny.
Zaskoczony pyta kierowce:
- Co robia te dwa pingwiny?
- Znalazlem je i nie wiem, co z nimi zrobic.
Pompowy bez namyslu odpowiada:
- Powinien je pan zawiezc do ZOO.
- O, to doskonaly pomysl, dziekuje!
Nastepnego dnia znów pojawia sie na stacji, a na tylnym siedzeniu jego
auta siedza te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
- Hej, myslalem, ze zabral je pan do ZOO.
- Zabralem, zabralem!... Spedzilismy wspanialy dzien a dzisiaj jedziemy na
plaze....
- Znam pani ostatnią ksiązkę - mówi aktorka do pisarki - jest świetna!
Ciekawa jestem kto ją dla pani napisał...
- A ja jestem ciekawa kto ją pani przeczytał...
Lata 80-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z
samochodami i pyta, czy może
kupić Skode 105.
- Tak, proszę bardzo, czerwona, proszę wpłacić pieniadze, odbiór za 5
lat.
- No dobrze - mówi szczęsliwi klient - ale za 5 lat rano czy popołudniu?
- Panie! Co pan, będzie pan czekał 5 lat i nie jest panu obojętne, czy
rano czy popołudniu?- Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać ta
Skode rano czy popołudniu?
- A dlaczego jest to dla pana takie ważne?
- Bo rano będa mi zakładać telefon.
Facet, który przyszedl do fryzjera i zamówił golenie, skarzy sie, ze
ostatnio na policzkach pozostaly mu kepki zarostu. Fryzjer odpowiada, ze
ma sposob na dokladniejsze golenie i wyciaga z szuflady drewniana kulke.
Kaze ja facetowi wlozyc w usta i rzeczywiscie, perfekcyjnie goli naprezona
w ten sposób skórę na policzkach. Zadowolony z efektu klient placi za
usluge i szykujac sie do wyjscia pyta:
- A co by sie stalo, gdybym przez przypadek polknal te kulke?
- Nic strasznego - uspokoil go fryzjer. - Przyniósłlby pan ja jutro,
wszyscy tak robia.
Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Czy jest kiełbacha ?
- Nie, jest tylko trzonowy Mozarta.
Copyright by DowcipCodziennie.prv.pl All Right reserved 2002-2003 Webmaster